Ulubione projekty
Twoja lista jest pusta
Dodano projekt
Usunięto projekt
Międzynarodowe Targi Nieruchomości w Cannes
- Mało atrakcyjnie prezentujemy nasze możliwości inwestycyjne. Wiadomo że te targi nie są miejscem na głębokie merytoryczne rozmowy. Tutaj trzeba inwestora zaciekawić żeby chciał przyjść i rozmawiać o interesach. Tymczasem oferta polskiego stoiska niczym się nie różni od tego co było rok czy dwa czy trzy lata temu - uważa Jolanta Nowakowska-Zimoch partner odpowiedzialny za praktykę nieruchomości w międzynarodowej kancelarii prawnej Lovells w Warszawie.
- Była pani na właśnie zakończonych Targach Nieruchomości MIPIM w Cannes największym tego typu spotkaniu inwestorów w Europie. Co panią zaskoczyło w tym roku?
JOLANTA NOWAKOWSKA-ZIMOCH: - Widać pewne oszczędności które firmy porobiły np. wyraźnie zmniejszyły się niektóre stoiska co jednak nie spowodowało spadku ich atrakcyjności. Pojawiło się wielu prawników bankowych i samych bankowców bo jak wiadomo większość transakcji bez ich udziału jest niemożliwa. Poza tym na targach więcej było rozmów biznesowych niż w ubiegłym roku. Nikt nie ujawniał oczywiście nazw firm ani transakcji ale dochodziły do nas informacje że gdzieś skończyło się spotkanie i został podpisany list intencyjny. Wydaje się więc że widać wyraźne ożywienie gospodarcze.
Czy firmy interesują się inwestowaniem w nieruchomości w naszym kraju?
Tak zarówno jeśli chodzi o Polskę jak i inne kraje które mają wstąpić do UE. Widać również ogromne zainteresowanie Rosją. Jesteśmy pytani przez inwestorów dlaczego mają wydawać kapitał w Polsce jeśli mogą inwestować w Rosji gdzie zwrot jest dużo większy. Oczywiście odpowiedź jest jedna: zwrot kapitału jest ale ryzyko dużo większe. Staramy się więc przekonywać że Polska jest rynkiem stabilnym.
- A jak prezentujemy się w porównaniu z naszymi sąsiadami?
- Zagraniczne firmy narzekają na nasze skomplikowane procedury administracyjne bardzo sformalizowany proces inwestycyjny. Twierdzą że niestety nie czują żadnego realnego zaproszenia ze strony władz polskich przede wszystkim ze strony władz lokalnych do inwestowania. Oczywiście w każdym rejonie jest inaczej bo np. wielu inwestorów podkreślało jak przyjazne są władze lokalne na Śląsku i we Wrocławiu z jaką przychylnością i ułatwieniami się spotykają. Za chwilę jednak pytali dlaczego muszą chodzić do notariusza i poświadczać notarialnie każdy dokument dlaczego założenie firmy w Polsce trwa tak długo.
-Czy to znaczy że firmy będą się wycofywać z Polski?
Pytaliśmy a ich szefowie odpowiadali: no nie wy jesteście dobrym rynkiem ale wasi urzędnicy utrudniają nam robienie interesów.
- Jak polska uliczka na targach MIPIM wyglądała w tym roku? Czym wyróżniała się spośród innych?
Właściwie niczym. Moim zdaniem sposób prezentowania możliwości inwestycyjnych w naszym kraju jest słaby. Nie widzę żadnej zmiany od trzech lat. Niczym odwiedzających targi nie zaskakujemy nie przyciągamy. A tutaj trzeba mieć jakiś pomysł. My powtarzamy ten sam scenariusz. Odwiedzający targi oczekują żeby ktoś gromkim głosem się przedstawił i zaprosił na prezentację. Polakom ciągle brak otwartości a tego oczekują od nas zachodni inwestorzy. Nic nie robimy żeby nas widać było bardziej.
- Który z naszych sąsiadów lepiej walczył o inwestorów?
Chociażby Praga miała bardzo interesujące stoisko. Również Rosja wykupiła bardzo dużo miejsca. Zazwyczaj była tylko Moskwa i Petersburg a teraz i inne miasta.
- Czyli przepadamy już w przedbiegach?
Może to za ostro powiedziane ale jesteśmy mało widoczni.
"Rzeczpospolita" dodatek "Nieruchomości" z dn. 15.03.04 r. rozmawiała Grażyna Błaszczak