Ulubione projekty
Twoja lista jest pusta
Dodano projekt
Usunięto projekt
Złoty zamiast franka
W 2005 roku pożyczyliśmy w bankach na budowę i kupno mieszkań o 25 procent pieniędzy więcej niż w 2004 roku. W 2006 roku kredyty hipoteczne mogą cieszyć się jeszcze większą popularnością.
Kredyty mieszkaniowe zaciągają głównie klienci indywidualni. Deweloperzy sięgają po nie mniej chętnie. Popyt na kredyty w 2006 roku wyznaczy przede wszystkim sytuacja na rynku mieszkaniowym.
- W 2005 roku banki udzieliły klientom indywidualnym ponad 20 mld zł kredytów mieszkaniowych z czego połowa przypada na kredyty denominowane w walutach obcych głównie we frankach szwajcarskich - twierdzi Zbigniew Krysiak z Komitetu do spraw Finansowania Nieruchomości przy Związku Banków Polskich. - Deweloperzy w sumie skorzystali z kredytów w kwocie około 1 mld zł.
Nasze osiągnięcia nie wyglądają jednak imponująco na tle Europy Zachodniej. W Polsce bowiem kredyty mieszkaniowe stanowią raptem kilka procent PKB natomiast w krajach Europy Zachodniej jest to co najmniej 30 - 40 proc. a w USA nawet 70 proc.
To był rok franka
Rok 2005 był rokiem franka szwajcarskiego. Kredyty w tej walucie cieszyły się największym powodzeniem z powodu bardzo niskiego oprocentowania - od 2 do 3 proc. oraz stabilnego kursu (z tendencją do spadku).
Osoby które zadłużyły się we frankach rok czy dwa lata temu miały powody do radości bo dzięki taniejącemu szwajcarskiemu pieniądzowi spłacały coraz niższe raty.
- Oprocentowanie kredytów w złotych nie jest już zaporowe - podkreśla Zbigniew Krysiak. - Nie przewidywałbym jednak spadku stóp procentowych w przypadku kredytów złotowych a raczej ich stabilizację.
Czas dla złotego
Zapewne nadal utrzyma się duży popyt na mieszkania. Nakręca go przede wszystkim perspektywa 22 procentowego VAT od 2008 roku. Można prognozować że zwiększony popyt wywoła wzrost cen i większe zapotrzebowanie na kredyty.
Jednak rok 2006 nie będzie już rokiem franka szwajcarskiego lecz złotego. Stopy procentowe w odniesieniu do kredytów złotowych nie będą rosnąć więc te kredyty nie podrożeją natomiast kredyty we frankach - sądząc po tendencji wzrostu wskaźnika LIBOR - mogą zdrożeć.
Zapewne utrzyma się różnica w oprocentowaniu franka i złotego: od 2 do 3 punktów procentowych. Nie jest już ona warta ponoszenia ryzyka kursowego gdyż różnica w kwotach rat kredytów zaciągniętych w złotych i we frankach będzie coraz mniejsza.
Na wykresie obok widać wyraźnie że różnice wskaźników WIBOR (dla złotych) LIBOR (dla CHF) i EURIBOR (dla euro) w 2005 roku zmniejszały się. Ta tendencja może się utrzymać.
Klient zapłaci
Niestety z punktu widzenia nabywców mieszkań rok 2006 może nadal być dobrym czasem dla deweloperów: popyt będzie przewyższał podaż. Oznacza to że deweloperzy nie będą skłonni sięgać po kredyty na budowę kolejnych inwestycji tylko raczej zażądają przedpłat od klientów.
Andrzej Szornak z Banku BPH uważa że kwota kredytów z jakich skorzystają w 2006 roku deweloperzy wzrośnie najwyżej o 10 - 20 proc. jeżeli nie nastąpi zwiększenie podaży gruntów pod budowę domów.
- Tylko pojawienie się na rynku nowych terenów inwestycyjnych a więc możliwość przygotowania dużych projektów mieszkaniowych co wiąże się z przygotowaniem planów zagospodarowania przestrzennego mogłoby wywołać zwiększone zainteresowanie deweloperów kredytami bankowymi - mówi Andrzej Szornak.
Krystyna Milewska
"Rzeczpospolita" z dnia 2 stycznia 2006 dodatek "Nieruchomości"